Dziś będzie bardziej hardcorowo niż zwykle. A to dlatego, że tym razem jest mowa o najnowszej produkcji amerykańskiej formacji Hollywood Undead - American Tragedy. Nazwa brzmi ciekawie – w praktyce jest podobnie, w końcu rockowe dźwięki + rap to na prawdę ciekawe połączenie. Zapraszam do lektury, bo warto rzucić okiem na tą propozycję.
Jest to ich drugi album studyjny (pierwszy to Swan Songs) i prezentuje 18 (w wersji Deluxe, w standardowej 14) nowych numerów, które są, swoją drogą, specyficzne: jest to rap połączony z mocnymi rockowymi brzmieniami, czyli tzw. rapcore. Może jest ostro, ale z pewnością nie jest to metal (choć wiele osób twierdzi inaczej). Mimo to produkcja brzmi nieźle: taki rapcore to dobra odskocznia od tego, czego słucha się na co dzień, w dodatku jest przyzwoicie wyprodukowany. Gitary, perkusja i inne typowo rockowe instrumenty w połączeniu z rapowymi samplami prezentują się wyśmienicie.