1. Exile
2. Miracle
3. Sandman
4. Blind
5. Only you
6. The Road
7. Cupid
8. Mercy
9. The Crow
10. Somebody to Die For
11. The Rope
12. Help
13. Heaven
14. Guilt
Brytyjski duet Hurts
poznałem tak, jak pewnie większość z was – na fali popularności numeru Wonderful Life oraz późniejszego Stay. Chociaż lubię elektroniczne klimaty, co nieraz
wspomniałem, to w przeciwieństwie do większości muzycznej blogosfery, zarówno single jak i całe Happiness średnio
przypadło mi do gustu. Niby jest przyjemne, a nawet wpada w ucho, ale nie powiedziałbym żeby było jakieś wyszukane. W związku z tym nie
wypatrywałem nowego krążka z nie wiadomo jakim entuzjazmem. Lecz biorąc pod uwagę, że panowie zdobywają w Polsce (i nie tylko) coraz większą
popularność, lepiej być na bieżąco z ich dokonaniami. Dlatego w Exile zaopatrzyłem się tuż po premierze. I ani trochę nie żałuję, bo znacznie
przewyższył moje niezbyt wysokie oczekiwania.
14 nagrań wyprodukowanych przez Theo i Adama to w większości synthpop, gdzieniegdzie urozmaicony rockowymi zapożyczeniami.
Jednak w przeciwieństwie do wielu innych kompozycji, które można określić w
podobny sposób, materiał z Exile łączy w sobie dwie na pozór przeciwstawne
cechy – wytworny rozmach oraz radiową przebojowość, sprawiając, że całość wypada
o wiele lepiej niż debiut. Niemal godzinną rozrywkę sponsoruje wytwórnia RCA Records.