31 sierpnia 2012

Recenzja: DJ Khaled - Kiss The Ring

Khaled Bin Abdul Khaled, szerzej znany jako DJ Khaled, jest amerykańskim raperem, producentem oraz radiowym DJ’em. Jego wydawniczą karierę zapoczątkował ‘Listennn... the Album’ z 2006 roku, który został ciepło przyjęty w środowisku branży muzycznej. Doczekał się on aż czterech następców, z których ostatni to ‘We The Best Forever’ – pisałem o nim w zeszłym roku. Gospodarz słynie ze współpracy z najpopularniejszymi gwiazdami hip hopu oraz R&B, tj. Lil’ Wayne, Kanye West, Usher, czy Snoop Dogg, które zaprasza na swoje płyty w hurtowych ilościach. Dodając do tego jingiel ‘DJ Khaled’ na początku każdego utworu oraz wypasione bangery, otrzymujemy schemat większości jego produkcji. Również tych najnowszych.

Kiss The Ring, tak zwie się omawiane dzisiaj wydawnictwo, wypuszczone nakładem wytwórni We the Best Music Group - autorskiego projektu rapera. W wersji deluxe znajdziemy 12 świeżutkich numerów, wzbogaconych trzema pozycjami, w których Khaled wystąpił gościnnie. Całą piętnastkę można określić mianem szpanerskiego (teledyski składają się z najdroższych bryk, cycatych lasek i masy łańcuchów na szyi), bogatego w modne bity rapu, który raczej nie wywoła większego zainteresowania. W końcu, od pewnego czasu, jego wykonanie jest dokładnie takie samo…

29 sierpnia 2012

Recenzja: Rita Ora - Ora

Pora na kolejny brytyjski debiut. Tym razem mam na oku 22-letnią Ritę Orę, która zaraz po swoich narodzinach w Kosowie, została przeniesiona na Wyspy, gdzie kształciła się w wielu prestiżowych szkołach. Jako piosenkarka zadebiutowała w 2008 roku w utworze Craiga Davida - Where’s Your Love. Niestety, nie przyniosło to jej żadnego rozgłosu. Dopiero, gdy zaczęła śpiewać w lokalnych barach, została zauważona przez przedstawicieli wytwórni Roc Nation, z którą po pewnym czasie podpisała kontrakt. Chociaż niedługo po tym, mogliśmy zobaczyć ją w paru ważnych teledyskach, dopiero współpraca z DJ Freshem przy Hot Right Now sprawiła, że zrobiło się o niej głośno. Potem pojawiły się pierwsze single, następnie cały materiał. I dzisiaj właśnie o nim.

W skład długogrającego debiutu o krótkiej, lecz treściwej nazwie Ora, wchodzi 12 typowo popowych numerów, wyprodukowanych z rozmachem charakterystycznym dla wszystkich podopiecznych Roc Nation. Nie ma w tym niczego dziwnego, w końcu za sterami stoi sama śmietanka branży, czyli StarGate, Chase & Status, The Runners, The Invisible Man oraz Diplo. Jednak czy to wystarczyło, żeby nagrać płytę pełną hitów? 

27 sierpnia 2012

Recenzja: Jessie Ware - Devotion

Zaraz obok Emeli Sandé i Delilah’i, Jessie Ware jest jedną z lepiej rokujących debiutantek, o której w przeciągu najbliższego roku zrobi się naprawdę głośno – wpierw na Wyspach, następnie w całej Europie. Co prawda, 26-letnia Angielka już odnosi duże sukcesy, dominując w najważniejszych brytyjskich notowaniach, jednak można spodziewać się, że to dopiero zalążek jej przyszłego rozgłosu. W Polsce wystarczył jeden mini-koncert (na tegorocznym Open’erze), żeby swoim uwodzicielskim głosem i niegłupim repertuarem zniewoliła większość uczestniczących w nim osób. Jako, że tydzień temu ukazały się jej premierowe nagrania, nie pozostało mi nic innego, jak przekonać się, co w jej muzyce jest takiego niezwykłego.

Na wydane nakładem Islands Records Devotion, składa się 11 tracków utrzymanych w klimacie wyrafinowanego popu, połączonego ze zręcznie przemyconymi elementami soulu, r&b i elektroniki, które nadają tej muzyce potężną dawkę zmysłowości. Innymi słowy dostaliśmy to, co ostatnimi czasy jest w modzie i na co popyt z dnia na dzień staje się coraz większy – przyszły mainstream. Za to na jakim poziomie.

19 sierpnia 2012

Recenzja: Jula - Na Krawędzi

21-letnią Julitę Fabiszewską powinien kojarzyć każdy Polak, który choć troszkę interesuje się muzyką – przecież to wokalistka, która za pomocą jednego, debiutanckiego singla, narobiła wokół własnej osoby sporego zamieszania, co poskutkowało m.in. zgarnięciem wielu prestiżowych nagród muzycznych, występami na mniejszych i większych festiwalach oraz w programach telewizyjnych. Gdy emocje zaczęły powoli opadać, Jula zaprezentowała kolejny ciekawy numer, który tylko zaostrzył apetyt fanów na zapowiadany od dawna krążek. Parę dni temu odbyła się jego oficjalna premiera i w związku z tym, że polski Internet wypowiada się o nim w samych superlatywach, postanowiłem sprawdzić, czy aby na pewno są tu powody do ekscytacji.

Chociaż nigdy nie ukrywałem, że nie darzę sympatią wytwórni EMI Music Poland ani My Music, to tym razem wypada pochwalić tamtejszą ekipę - co jak co, ale wie ona jak efektywnie spieniężyć swoich podopiecznych. Jeszcze na długo przed tym, jak do moich nienasyconych rączek trafił Na Krawędzi, miałem co do niego dobre przeczucie, w końcu promowały go nadzwyczaj hitowe single, które w połączeniu z zachęcającymi zapowiedziami sprawiły, że, mniej lub bardziej świadomie, zaintrygowała mnie ta pozycja. Oczywiście, jak to zwykle bywa w tego typu przypadkach, już pierwszy odsłuch dziesięciu pop-rockowych nagrań nieco ostudził moje emocje…

16 sierpnia 2012

Recenzja: 10 Years - Minus The Machine

10 Years to amerykański zespół złożony z piątki artystów, których skład nieco różni się od pierwotnego. W czasie 13-letniej działalności, nagrali 5 płyt długogrających i jedną EP’kę – swoje pierwsze dzieła panowie wydawali na własną rękę, bez pomocy żadnej wytwórni. Dopiero po pewnym czasie udało się im podpisać kontrakt z Universal Records, która to pomogła nie tylko w dystrybucji, lecz także w promocji ich twórczości. Szczerze mówiąc, żaden z wypuszczonych przez nich krążków nie był wyjątkowo interesujący, więc na najnowszy z nich początkowo nie zwracałem uwagi - jednak ze względu na brak innych propozycji, byłem zmuszony wziąć go na warsztat.

Mowa o Minus The Machine, czyli dwunastu rockowych nagraniach w całości skomponowanych przez sam zespół, bez większej pomocy osób trzecich. Tym razem, zamiast Universala, opiekę powierzono wytwórni Palehorse Records - niestety, nie miało to znaczącego wpływu na muzykę, dlatego też dostaliśmy to, co zawsze, czyli na ogół puste, bezcelowe granie. Za to z fajną okładką.

9 sierpnia 2012

Recenzja: Rick Ross - God Forgives, I Don't

Trudno nie znać Ricka Rossa – nawet jeżeli nie kojarzymy jego solowych produkcji, to każdy powinien słyszeć co najmniej jeden utwór, w którym występuje gościnnie. W końcu do featuringów zapraszają go same największe postacie wykonujące rap i rnb. W cieniu licznych współprac pozostają (dla ‘szarego słuchacza’) jego cztery dotychczasowe longplaye: Port of Miami, Trilla, Deeper Than Rap i Teflon Don, z których mnie najbardziej podobał się debiut. Poza nimi, Rick ma na koncie kompilację, soundtrack, 3 kolaboracje i 5 mixtape’ów. Biorąc pod uwagę fakt, że to wszystko zostało wydane w przeciągu 8 ostatnich lat, można stwierdzić, że gość nie lubi się nudzić.

Dwa lata po wypuszczeniu ostatniego albumu i miesiąc po ostatnim mixtejpie, nadeszła pora na długogrające cuś o gangsterskiej nazwie God Forgives, I Don't. W rozszerzeniu składa się z 17 tłustych, hip-hopowych propozycji spod szyldu wytwórni Maybach Music (co jest podkreślane w prawie każdej produkcji), wspieranej przez Def Jam Recordings. Nie jestem wielkim fanem Rossa – raper jak raper, czasami lubię powroty do jego tracków, jednak nigdy nie wydał czegoś, przez co zacząłbym go nieziemsko wielbić. Do tej płyty podszedłem więc bez większego entuzjazmu, zwłaszcza gdy zapoznałem się z promującymi ją, takimi sobie singlami. Teraz, jak już krążek po małym opóźnieniu wpadł w moje rączki, czas sprawdzić czy znajdę tu coś będącego w stanie zainteresować potencjalnego słuchacza.

6 sierpnia 2012

Recenzja: Conor Maynard - Contrast

Pora na kolejny angielski debiut, czyli 19-letniego Conora Maynarda, który podobnie jak Justin Bieber, zaczynał od nagrywania amatorskich coverów zamieszczanych w serwisie YouTube. Takim sposobem natrafił na niego Ne-Yo, któremu bardzo spodobało się wykonanie utworu Beautiful Monster i skontaktował się z jego autorem. Następnie, za sprawą starszego muzyka, Brytyjczykiem zainteresowała się wytwórnia EMI Music, która zorganizowała dla niego przesłuchanie, a potem doprowadziła do podpisania kontraktu- i tak zyskano kolejną maszynkę do robienia pieniędzy. Dwa single już słyszeliśmy, teraz czas na cały longplay.

Contrast to 12 numerów pop-rnb, czyli klimatów podobnych do ostatnich dokonań Ushera i Justina Biebera, które dla nastolatka z Brighton wyprodukowali m.in. Pharrell Williams, Stargate, Benny Blanco, The Invisible Men i Midi Mafia – te nazwiska mówią same za siebie, szczególnie w takim zestawieniu. Wydawałoby się, że w nasze ręce trafi więc coś świeżego, przebojowego i choć troszkę nowatorskiego. A jak jest w rzeczywistości?

1 sierpnia 2012

Recenzja: Delilah - From the Roots Up

Delilah, czyli tak naprawdę Paloma Stoecker, to 21-letnia angielska wokalistka i songwriterka, która na rynku muzycznym istnieje stosunkowo niedługo, bo zaledwie od roku. Mimo że przez ten czas wydała jedynie 4 single, jeden drobny mixtape i zaliczyła gościnny występ, zainteresowanie jej osobą/twórczością stało się ogromne. Nie ma się co dziwić, w końcu muzyką zajmuje się od najmłodszych lat, początkowo śpiewając oraz komponując na fortepianie, a następnie studiując prawa rządzące tym przemysłem. Jak widać, poza charyzmą i talentem, posiada również obszerną wiedzę, dzięki której z pewnością nie zginie w branży.

Na płytę tej artystki czekałem od niemalże roku, gdy światło dzienne ujrzał jej debiutancki singiel, prezentujący ogromne zdolności wokalne i idealnie komponujący się z nimi repertuar, stojący na bardzo atrakcyjnym poziomie. Numerów podobnej klasy oczekiwałem więc po całym przedsięwzięciu, nazwanym From the Roots Up. I, o dziwo, nie zawiodłem się - w wersji deluxe otrzymałem 15 utworów, których klimat można nazwać mieszaniną soulu, rnb i śladowych ilości trip hopu. Teoretycznie nie brzmi to zbyt odkrywczo, wiem - za to po wciśnięciu ‘play’ zaczyna się to, czego się spodziewałem. Czyli rozkosz dla uszu. Nareszcie celujący krążek?