30 grudnia 2011

Recenzja: Natalia Safran - High Noon

Kojarzy ktoś Natalię Safran? No właśnie, ja do niedawna też nie wiedziałem kto to jest. Otóż mamy do czynienia z byłą Miss Wielkopolski, która jako 18-latka wyjechała do Paryża, by tam rozpocząć karierę profesjonalnej modelki. Następnie dotarła do Stanów, gdzie poznała swojego obecnego męża, z którym żyje długo i szczęśliwie w Hollywoodzkiej rezydencji. Co u niej słychać? Chodzi po wybiegach, okazjonalnie gra w filmach...no i nagrała płytę. Czas więc rzucić na nią uchem.


Zanim zabrałem się za odsłuch wszystkich 13 tracków (spod szyldu Empiku) zawartych na High Noon, miałem pewne obawy co do ich jakości - w końcu po co bogata modelka/aktorka wydaje krążek? Głównie z nudów albo potrzeby samorozwoju - taka była moja pierwsza myśl. Dodając do tego trochę tandetną okładkę, pierwsze wrażenie powstałe w mojej główce nie było za ciekawe. Ale na szczęście nie oceniam okładki, tylko muzykę - a ona wbrew pozorom nie jest aż taka straszna.

28 grudnia 2011

Recenzja: Common - The Dreamer/The Believer

Pochodzi z Chicago, ma 40 lat i podczas swojej 20-letniej kariery wydał 8 albumów, które do dziś krążą na playlistach wielu fanów gatunku. O kogo chodzi? Oczywiście o Commona, który z pomocą swojego eleganckiego wizerunku, subtelnego flow, genialnej wręcz liryki i znakomitych produkcji stał się jedną z ikon współczesnego rapu. Teraz, ponad 3 lata po wydaniu ostatniego longplay'a, raper pokazuje światu swój najnowszy materiał. To, że daje radę jest wiadome - kwestia tylko w jakim stopniu.


Wydany przez Warner Bros. The Dreamer/The Believer to 9 krążek amerykańskiego rapera oraz aktora ukrywającego się pod pseudonimem Common. Stanowi go 12 typowo 'czarnych' utworów będących bardzo przyjemnym, kultowym rapem, który został w całości wyprodukowany przez No I.D. A co za tym idzie?

27 grudnia 2011

Recenzja: The Internet - Purple Naked Ladies

The Internet to duet składający się z dwójki doświadczonych producentów wchodzących w skład formacji zwanej OFWGKTA, która znana jest z wykonywania alternatywnych rodzajów hip hopu. Jednak dla Syd Tha Kida i Matta Martiansa taka muzyka to widocznie za mało, dlatego postanowili sami nagrać coś jeszcze bardziej eksperymentalnego. I tak powstał ich debiutancki album. Ale czy taka zabawa z dźwiękami aby na pewno nadaje się do słuchania?



Na krążku o dosyć oryginalnej nazwie Purple Naked Ladies możemy znaleźć 14 numerów z nieco specyficznego gatunku jakim jest trip-hop, czyli mieszanina rapu, dubu oraz niewielkiej ilości elektroniki i soulu, a wszystko to utrzymane w ponurej, lekko chaotycznej atmosferze. Całość została wydana pod szyldem Odd Future Records - wytwórni założonej właśnie przez OFWGKTA.

25 grudnia 2011

Recenzja: The Black Keys - El Camino

The Black Keys - mówi nam to coś? Zapewne tylko garstce osób. Tych, którzy pierwszy raz mają styczność z tą nazwą czas oświecić, że to amerykański duet tworzący znakomitą rockową muzykę, którego ponad 10-letnia działalność zaowocowała 6 wyborowymi albumami. To właśnie dzięki nim stali się rozpoznawalni na całym świecie, co potwierdza nie tylko duża ilość fanów na facebooku, ale również liczba odtworzeń zanotowana na portalu last.fm. W ostatnich tygodniach ukazało się ich najnowsze dzieło. Podtrzyma ono dobrą passę zespołu? Check it out!

Krążek o znajomej dla miłośników motoryzacji nazwie El Camino to 11 pozytywnych tracków nagranych w klimatach nowoczesnego blues-rocka oferującego ok. 40 minut rozrywki stojącej na bardzo wysokim poziomie. Wszystko, jak zwykle, pod patronatem wytwórni Warner Bros. To tak w ramach wstępnego rozeznania, zaraz przyjrzymy się temu bliżej...

20 grudnia 2011

Recenzja: Taio Cruz - TY.O

Taio to jeden z wielu artystów, którym znudziła się muzyka rnb oraz 'zwykły' pop na korzyść klimatów bardziej klubowych. W swojej dotychczasowej dyskografii posiada dwa całkiem niezłe krążki, które mimo iż zawierały muzykę typowo radiową, jakoś obeszły się bez większych dawek dancepopu. Jednak na jego najnowszym wydawnictwie ewidentnie widać, że chłopak ostro zaszalał z dopasowaniem się do aktualnych trendów. Czy to nie jest już skrajność? Przekonajmy się!


Mowa o TY.O, czyli trzecim longplay'u amerykańskiego wokalisty, rapera, okazjonalnie nawet producenta i tekściarza Taio Cruza. W wersji podstawowej otrzymujemy 11 tracków z gatunku popu zwanego dancem zmieszanego z niewielką dawką odmiany electro - całość przeplatana motywami znanymi z wcześniejszych płyt. Nic nowego, ani, tym bardziej, ciekawego.

19 grudnia 2011

Recenzja: Anthony Hamilton - Back to Love

Anthony Hamilton to 40-letni wokalista, który podczas ponad 15-letniej kariery zdarzył wydać 2 kompilacje i 4 albumy. Warto zaznaczyć: dobre albumy. Mimo wszystko, jego komercyjny sukces ma się nijak do jakości produkcji i zamiast być znanym celebrytą przekroju Beyonce, pozostaje nim co najwyżej w USA, a za granicami jest znany tylko w odpowiednich kręgach. O czym to świadczy? Z pewnością o małym zainteresowaniu rodzajem muzyki, którą wykonuje. Dzisiaj jest mowa o jego najnowszej płycie – może ona wywinduje go na szczyt?


Wydane przez RCA Records, Back to Love to (w zakupionej na iTunes wersji deluxe) 16 przyjemnych kawałków utrzymanych w klimatach muzyki soul oraz rnb z lat 90. Hamiltona kojarzę jedynie z paru starszych singli i nie jestem na bieżąco z jego wcześniejszymi longplay'ami, więc nie mogę powiedzieć jak BtL wypada na ich tle. Dla mnie są to po prostu dobre, w większości warte uwagi utwory.

16 grudnia 2011

Recenzja: The Roots - Undun

Z pozoru wydaje się, iż to zwykli raperzy wykonujący jakiś dziwny rodzaj rapu. Po pewnym czasie odkrywamy, że to jednak większa formacja, w skład której wchodzą również muzycy. Następnie dowiadujemy się, że ich dyskografia jest znacznie większa niż mogliśmy się początkowo spodziewać - w sumie 12 wydanych krążków. Potem dochodzimy, że pierwszy z nich został wydany w 1993 roku, a muzyka tego zespołu nie jest wcale dziwna - jest po prostu specyficzna, wręcz alternatywna. Wniosek? Mamy do czynienia z doświadczonymi artystami.

Longplay, o którym dzisiaj mowa zwie się Undun i jest 13 wydawnictwem amerykańskiej grupy The Roots, który standardowo wydany został przez Def Jam Records, czyli wytwórnię współpracującą z m.in. Rihanną. Jest to równocześnie ich pierwszy koncept album - płyta skupiająca się wokół jednego, pozamuzycznego tematu (opisanego poniżej). Do odsłuchu dostajemy 14 kawałków utrzymanych w klimatach subtelnego rapu połączonego z elementami innych gatunków tj. blues, czy neo soul. Patrząc na nie powierzchownie, mogą wydawać się lekko niezrozumiałe, pozbawione sensu i piękna. Ale to tylko jeden za wielu pozorów, które utrudniają ich prawidłową interpretację.

7 grudnia 2011

Recenzja: T-Pain - rEVOLVEr

Nigdy specjalnie nie ukrywałem, że nie przepadam za twórczością tego pana - a to głównie za sprawą featuringów u boku różnych raperów, którym urozmaica utwory za pomocą swojego zawsze auto-tune'owego głosu, który dosyć często irytuje. Warto przypomnieć, że podczas swojej prawie 12-letniej kariery T-Pain wydał 3 krążki, które odniosły umiarkowany sukces. Jednak przez ostatnie lata zaprzestał solowej działalności a przerzucił się właśnie na wspomaganie innych artystów. Teraz znów powraca z czymś nowym - no i czas to przeanalizować.


rEvolver to już czwarty longplay amerykańskiego rapera ukrywającego się pod pseudonimem T-Pain i podobnie jak poprzednie wydawnictwa został wydany przez Konvict Muzik. Jego wnętrze to 14 tracków będących mieszaniną popu, rapu i rnb, która, jak dla mnie, wypada bardzo radiowo i jakościowo jest czymś pomiędzy ostatnimi dokonaniami Chrisa Browna a Jasona Derulo – czyli jest po prostu ‘tak se’. Przyjrzyjmy się temu bliżej...

4 grudnia 2011

Recenzja: Nightwish - Imaginaerum

Zapewne większość osób czytających ten tekst zna grupę Nightwish i wie też, że podczas swojej 15-letniej kariery wydała 6 płyt, które odnosiły niemały sukces - a to dlatego, że słuchacze pokochali patent połączenia cięższych brzmień z muzyką filmowo-operowo-ludową, przez co zespół stał się popularny nie tylko w ojczystej Finlandii, ale również na arenie międzynarodowej. To tak w ramach (dosłownie) jednozdaniowego wprowadzenia do ich najnowszego, siódmego już wydawnictwa - a teraz przekonajmy się, z czym tak właściwie mamy do czynienia.


Imaginaerum, bo o nim mowa, w wersji podstawowej składa się z 13 tracków utrzymanych w typowych dla Nightwish'a klimatach metalu symfonicznego zawierającego znaczne ilości folku. W stosunku do wcześniejszych krążków, można zaobserwować znacznie odważniejsze przesunięcia w stronę baśniowo-teatralnych motywów, przez które płyta nabywa swoistego, 'epickiego' uroku -  troszkę większego niż ostatnim razem. Wszystko standardowo pod patronatem wytwórni Nuclear Blast.