27 kwietnia 2014

Recenzja: Kelis - Food

Bardzo cenię elastycznych artystów, którzy na każdym kroku udowadniają, że przechodzenie z jednego gatunku muzyki na kompletnie odmienny to nic trudnego. Z tego powodu śledzę karierę Kelis – 34 letniej wokalistki, która ma na koncie 5 różnorodnych wydawnictw. W czasie niespełna 18-letniej działalności wędrowała po różnych stylach, zarówno typowo hip hopowych, soulowych, popowych, jak i czysto klubowych. I, co ciekawe, za każdym razem prezentowała najwyższą klasę. Gdy usłyszałem jej nowy singiel, nie zdziwiło mnie, że przedstawia klimaty, które ciężko przypiąć do Kelis. Za to nasunęło się pytanie - czy nadchodząca płyta będzie równie solidna co poprzednie?

Ciężko jednoznacznie określić, po jakim gatunku porusza się wokalistka na krążku Food. Mamy tu soul, R&B, funk, folk, momentami subtelną elektronikę oraz drobne motywy jazzowe – a wszystko to zmiksowane w spójną całość, czarującą ogromem analogowych brzmień i relaksacyjną konwencją. Już po pierwszym zaliczeniu 13 tracków nie miałem wątpliwości, że to materiał z górnej półki. A poniżej wyjaśniam dlaczego.

20 kwietnia 2014

Recenzja: The Used - Imaginary Enemy

Patrząc na ostatnie teksty, można zauważyć, że opisywałem różne płyty: eurodance, elektronikę, alternatywny hip hop etc. Jednak stosunkowo dawno nie polecałem mocniejszych brzmień, za którymi przepada większość z was. I tutaj pojawia się amerykańska kapela The Used wraz ze swoim najnowszym wydawnictwem. Stali czytelnicy mogą kojarzyć ten zespół z recenzji krążka Vulnerable z 2011 roku. Od czasu tamtego tekstu nie powróciłem do recenzowanego materiału. Tym razem też nie nastawiałem się na niewiarygodnie wielkie doznania. A tu taka przyjemna niespodzianka.

Na trwającym niemal godzinę Imaginary Enemy zawarto 12 dynamicznych utworów, wyprodukowanych głównie przez Johna Feldmanna. Tak jak dotychczas, utrzymano je w klimacie rocka, który sporadycznie zabarwiono elementami popu i punku. Poskutkowało to mieszanką zapewniającą ciekawą rozrywkę. Ale wcale nie taką nowatorską.

5 kwietnia 2014

Recenzja: Anette Olzon - Shine

Zapewne pamiętacie, jak w 2007 roku dołączenie Anette Olzon do Nightwish podzieliło fanów formacji. Jeden obóz opłakiwał odejście Tarji, traktując Anette jak przybłędę z ulicy, która kompletnie nie czuje klimatu zespołu. Natomiast drugi, widząc w nowej wokalistce spory potencjał, szybko zaadaptował się do zmian. Do tej grupy było mi najbliżej. Nie podlega wątpliwości, że wkład Anette w nastrojowość kompozycji był ogromny - to właśnie za jej czasów Nightwish wydał mi się najatrakcyjniejszy. Po jej odejściu, zacząłem zastanawiać się, jak poradzi sobie bez zespołu. Teraz mam okazję to sprawdzić.

Na dziesięciotrackowym Shine wokalistka zrywa z epickim rozmachem charakterystycznym dla produkcji Nightwisha. Zamiast tego prezentuje nam spokojne dźwięki, wśród których dominuje połączenie skrzypiec, gitar i klawiszy. I tak przez niemal całe 38 minut. Taka konwencja ma swoje plusy. Jednak minusów jest o wiele więcej.

1 kwietnia 2014

Recenzja: Tatiana Okupnik - Blizna

Chociaż Tatiana nagrywa od ponad 16 lat, jej osobą zainteresowałem się dopiero w 2011 roku, kiedy to wypuściła krążek Spider Web. Jej wcześniejsze produkcje, zarówno te spod szyldu Blue Café, jak i solowy On My Own, nie były na tyle atrakcyjne, by warto było powracać do nich szczególnie często. Nawet jeśli same w sobie nie raziły niczym konkretnym. Dopiero pozycja z 2011 roku okazała się na tyle elektryzująca, by co chwila gościć w mojej playliście. Tak więc, gdy dowiedziałem się, że Tatiana szykuje coś nowego, postanowiłem koniecznie sprawdzić, czy tym razem zaserwuje coś równie dobrego.  

Na początku warto zaznaczyć, że na Bliźnie dostajemy całkowicie inne brzmienia niż w przypadku Spider Web czy wcześniejszego On My Own. Zamiast zmysłowego jazzu i motywów funku, otrzymujemy bardzo dużo dynamicznej elektroniki, rozłożonej na 16 pozycji trwających w sumie niewiele ponad 40 minut. Wbrew pozorom, nie są to tanie eskowe klimaty proszące się o featuring z Pitbullem i Flo Ridą. Zamiast tego Tatiana prezentuje nam coś, czym zdecydowanie warto się zainteresować. A oto najważniejsze powody.