20 września 2013

Recenzja: Arctic Monkeys - AM

1. Do I Wanna Know?                        11. Knee Socks
2. R U Mine?                                        12. I Wanna Be Yours
3. One of the Road
4. Arabella
5. I Want It All
6. No. 1 Party Anthem
7. Mad Sounds
8. Fireside
9. Why'd You Only Call Me When You're High?
10. Snap Out of It


Mógłbym żyć bez Internetu, prądu, nawet w jaskini - a i tak słyszałbym o premierze AM. Wiadomością o tym krążku bombardowany jestem od ponad miesiąca. A to mówią o nim znajomi, podniecają się nim ludzie w autobusie i barze, że już nie wspomnę, co się dzieje na Facebooku. Krótko mówiąc, fani zespołu mniej lub bardziej świadomie promują ten album gdzie tylko się da. Widząc ten potężny buzz wokół płyty głupio byłoby jej nie przesłuchać. A jak już zabieram się za odsłuch, to przy okazji strzelę sobie recenzję. A co mi tam.

Na swoje piąte studyjne dzieło panowie wrzucili 12 tracków opierających się o klimaty garage rocka przeplatanego motywami indie i psychodeliki. Czyli zostajemy przy typowo rockowych brzmieniach, pozbawionych plastikowych wspomagaczy, tanich infantylnych melodyjek i setek gości w featuringu. Warto nastawić się na 42 minuty porządnej rozrywki. Serwowanej oczywiście przez Domino Recording Company.

Porządnej, bo kreatywnej. Pomimo powtarzania się kilku motywów materiał został solidnie zróżnicowany, przez co ciężko zarzucić mu monotonię. Poszczególne pozycje znacząco różnią się między sobą, zwłaszcza tempem i nastrojem. Utwory szybsze (przykładowo singlowe R U Mine? i Fireside) cechują się mega chwytliwymi melodiami (często rzeźbionymi przez te soczyste, niskie riffy), dzięki którym z łatwością wpadają w ucho i zapadają w pamięci na bardzo długi czas. Efekt ten wspomagany jest przez charyzmatyczny wokal – równie melodyjny co podkład. Wielu artystów zaniedbuje głos wokalistów jako element mogący zwiększyć przebojowość. Tutaj pięknie go wyeksponowano. Nagrania zyskują na atrakcyjności także za sprawą stosunkowo beztroskiego charakteru. Ballady (No. 1 Party Anthem, Mad Sounds, I Wanna Be Yours) wypadają podobnie - z tą różnicą, że nastrój jest zdecydowanie mniej swawolny, za to bardziej emotywny: trochę romantyczny, trochę smętny. Świetnie urozmaica to dynamiczne brzmienia. Nie ma tu przymulających wypełniaczy ani utworów mogących jakkolwiek znudzić/zmęczyć słuchacza, tak więc każdy numer spokojnie odnalazłby się w rockowych stacjach radiowych. Jak widać mało tego, że Arktyczne Małpy w bardzo kreatywny sposób użyli znanych ze swojej twórczości elementów, to na dodatek uczynili z nich przebojowy i wywołujący spore emocje materiał.



Alex Turner jest dobrym tekściarzem, to nie ulega wątpliwości. Większość utworów traktuje o związkach i kobietach: o porzuceniu, fascynacji partnerką, chęci jej zdobycia itd. Tematyka niby średnio zjawiskowa. Jednak świetnie zrealizowana. Kwestie nie tylko są łatwe do zapamiętania, ale ponadto pomimo swojej prostoty wypadają naprawdę błyskotliwie – przykuwają uwagę i to bez popadania w ckliwą manierę. Jest to zasługą nie tyle umiejętności Alexa, co bardziej jego charyzmy, której wręcz nie da się tutaj nie poczuć.

AM jest przemyślaną pozycją, wkręcającą od pierwszego do ostatniego tracka. Panowie skrupulatnie zabrali się za projekt, dzięki czemu wycisnęli maksimum przebojowości ze znanych i na pozór niespecjalnie odkrywczych brzmień. Dodając do tego równie dopracowany tekst otrzymujemy niezwykle atrakcyjne dzieło: pomysłowe, wpadające w ucho i budzące emocje. Naprawdę warto rzucić uchem - szkoda byłoby przegapić taką perełkę. 


Zgadzasz się? Podaj dalej:

15 komentarze:

Bardzo ciekawa płyta. Będzie recenzja nowej Jessie J albo Birdy? :)

Raczej nie. Chyba że w formie PPP.

Masz może w planach zrecenzowanie/umieszczenie w PPP nowej płyty zespołu Haim? Co prawda premiera dopiero nastąpi, ale zakładam, że recenzje planujesz jeszcze przed premierami.

Postaram się o dłuższą recenzję. W najgorszym wypadku trafi do PPP - w każdym razie na blogu pojawi się na 100%

Tomek, a nowa Katie Melua? Sporo tego, żeby ze wszystkim zdążyć, ale gdybyś tak zwiększył obroty... xD

AM podoba mi się, aczkolwiek jako całość nudzi po kilku przesłuchaniach. Obecnie wracam jedynie do kilku utworów z płyty.

Plan na ten miesiąc: Jason Derulo, Drake, Melua. Więcej niestety z siebie nie wycisnę, za to do PPP postaram się wrzucić 5 pozycji. Za dużo ciekawych premier, za mało czasu.

Widzę, że już masz strasznie zawalony kalendarz, ale po prostu muszę zapytać: nie udałoby się gdzieś (chociażby do PPP) wcisnąć "The Electric Lady" Janelle Monae? :)

Tak jak do tej pory zupełnie nie mogłam się przekonać do całej twórczości AM, tak pierwsze dźwięki "Do I Wanna Know" zmieniły wszystko! Bardzo dobry album.

Chyba jestem jedyną osobą na świecie,która nie rozumie fenomenu tego zespołu :O sprawdziłam płytę tylko dlatego, że Josh Homme maczał w niej palce, ale totalnie mi się nie podoba, nie wiem czemu nawet!

Ja tez uważam ten krążek za bardzo ciekawy.

Po raz pierwszy słucham tego zespołu ( i to pierwszej piosenki z listy:)). Nie wiem jak reszta, ale "Do I Wanna Know" jest wspaniałe. Tekst bardzo bardzo:) ma sens, melodia istnieje i również ma swój sens, wokal ma sens. Cały utwór taki sensowny. Arctic Monkeys uratowali moją wiarę w profesjonalne zespoły.

Jak dla mnie piąte podejście jest trochę... za wolne? Zbyt dopracowane? Chyba marudzę. Pomijając to, trudno sobie wyobrazić żeby Małpy wypuściły słaby album, AM nie ma zbyt wielkiej konkurencji w tym roku.

Nie. nie marudzisz. Dla mnie też w tej płycie coś jest nie do końca tak jak powinno. Ciężko mi jednak to uchwycić.

Prześlij komentarz