14 października 2013

Przegląd Płyt Pominiętych #9 (cz. 2)

Agnes Obel - Aventine

Ilość tracków: 11
Gatunek: folk, indie
Label: Pias Recordings
Singiel: The Curse
Na plus: wydawnictwo jest naprawdę równe...
Na minus: jw.
Proponowana ocena: 5/6


Teraz rzućmy uchem na nowy krążek Agnes Obel, wobec którego wręcz nie dało się przejść obojętnie – głównie za sprawą intensywnej promocji na Spotify i Vevo. Tak więc mamy do czynienia z muzyką folkową prezentującą tajemnicze skandynawskie klimaty. Zbudowano je poprzez zastosowanie wielu najróżniejszych instrumentów, wśród których dominują smyczkowe i klawiszowe. To właśnie z nich powstały surowe brzmienia, które dopełniane przez zmysłowy wokal Agnes (przywodzący na myśl Norę Jones, szczególnie w Pass Them By) poskutkowały powstaniem niezwykle czarujących kompozycji. I, tak przy okazji, bardzo subtelnych oraz harmonijnych, co dodatkowo pomaga odbiorcy poczuć skandynawską magię. Nie trzeba się specjalnie koncentrować na tym materiale – sam przyciąga uwagę słuchacza wprowadzając go w nostalgiczny nastój. A czy jest przebojowy? Owszem, ale na pewno nie w radiowy sposób. Hitowe melodyjki jedynie popsułyby jego wysublimowany charakter.




Haim - Days Are Gone

Ilość tracków: 11
Gatunek: indie pop
Label: Polydor Records
Single: Forever, Don't Save Me, Falling, The Wire
Na plus: Days Are Gone, My Song 5
Na minus: Honey & I
Proponowana ocena: 4/6


A oto i debiutancki album formacji Haim, której już po dwóch wydanych singlach wielu blogerów zadeklarowało dozgonną miłość. Siostry wypełniły go melodyjnym materiałem, składającym się z lekkich, folkowych dźwięków. Cechują się wyważonym charakterem – podarowano sobie wszelkie krzykliwe elementy i typowo mainstreamowe zagrania, równocześnie stawiając na kreatywne, ale spokojne brzmienia indie popu. Całości słucha się bardzo przyjemnie i ciężko popaść w monotonię. Po pierwsze dlatego, że z kompozycji emanuje beztroska, wakacyjna energia, która sprawnie poprawia humor i umila słoneczne weekendy. A po drugie ze względu na znaczne zróżnicowanie tempa i melodii. Jak widać, jest to dzieło z wyższej półki. Niestety do perfekcji dużo mu brakuje, bo pomimo wielu zalet, można zarzucić mu małą wyrazistość. O ile słuchając całego wydawnictwa trudno się od niego oderwać (klimat), o tyle pojedynczo tracki wypadają jedynie dobrze. Mało która pozycja jest na tyle fenomenalna, by w pojedynkę namieszać w głowie słuchacza. Albo bierzemy wszystko i delektujemy się wzajemnie dopełniającymi się melodiami, albo nic. Produkcja jest dobra (momentami bardzo), szkoda tylko, że została wydana tak późno.




Jessie J - Alive

Ilość tracków: 17 (deluxe)
Gatunek: electropop
Label: Republic Records
Single: Wild, It's My Party
Na plus: Daydreamin', Conquer The World, Breathe
Na szczególny minus: Excuse My Rude, Thunder
Proponowana ocena: 3/6


Nie powiem, żeby krążek Alive jakkolwiek mną wstrząsnął. Jest to produkcja modna, nastawiona na karierę w popularnych rozgłośniach radiowych, pełna elementów, z którymi eskowicze obcują na co dzień. Jeżeli chodzi o chwytliwość materiału, to z tym bywa różnie. Z jednej strony mamy utwory, które posiadają spory hitowy potencjał (i jednocześnie nie męczą), czyli Breathe, Daydreamin, Conquer The World (feat. Brandy, co warto podkreślić) oraz singlowe It’s My Party. Jednak resztę stanowią pozycje wtórne (Sexy Lady - It’s My Party 2.0), tak przekombinowane, że wręcz tandetne (Excuse My Rude), pseudockliwe (I Miss Her) i zwyczajne bo bólu (Square One, Gold, Thunder etc.). O ile jakość tej pierwszej grupy nagrań jest dosyć dobra (czyli wpada w ucho, potrafi zatrzymać na kilka odsłuchów i niczym nie razi), o tyle reszta nie oferuje nic, co zachęcałoby do ponownego uruchomienia. Krążek z gatunku przeciętnych.  



Zgadzasz się? Podaj dalej:

10 komentarze:

szkoda, że nie znalazło się miejsce dla "The Fifth" Dizzeego Rascala :( mówi się trudno :)

Zaskoczyłeś mnie tym Haim "Days Are Gone". Muszę ich więcej posłuchać! ;)

Płyta Haim bardzo ciekawa, a co do Jessie - trochę się zawiodłam...

Bangerz będzie jako osobna recenzja? ;)

Płyta Jessie mocno mnie rozczarowała. Poprzednia znacznie lepsza i ciekawsza.
W listopadzie wychodzi album "Imperium" zespołu Hunter i nie wiem, czy wiesz, ale opiszesz go na blogu. Pozdrawiam :)

Co do Bangerz to nie wiem, ale zapewne poleci do PPP. Podobnie z formacją Hunter.

Słuchałem ostatnio wywiadu Marka Niedzwieckiego z Agnes w Trojce. Strasznie mnie zaciekawiła jej osoba i jeszcze po tej recenzji zamierzam zakupić album. Dzięki

Zgłasza kilka płyt których recenzje w najbliższym czasie chętnie bym przeczytał:
-Katy Perry "Prism"
-Lady Gaga "Artpop"
-Eminem "Marshall Matters LP 2"
-Tinie Tempah "Demonstration"
-Avril Lavigne "Avril Lavigne"

Co najmniej połowę z tego zamierzam opisać. Tak więc stay tuned :)

U Ciebie zawsze znajde coś nowego, co wpadnie mi w ucho. :) Agnes Obel - suuuper!

Prześlij komentarz