5 czerwca 2013

Przegląd Płyt Pominiętych #4 (cz. 2)

Paramore - Paramore

Ilość tracków: 17
Gatunek: pop-rock
Label: Atlantic Records
Single: Now, Still Into You
Na plus: noł łej, nie zdecyduję się.
Na minus: Hate to See Your Heart Break
Proponowana ocena: 5/6


Paramore to kolejny album, który wrzucam do wakacyjnej playlisty. Jest on o tyle ciekawy, że niemal w całości składa się z lekkostrawnych brzmień pełnych hitowego potencjału. Przez cały czas (z wyjątkiem Hate To See Your Heart Break i Last Hope) mamy do czynienia z niewiarygodnie szybkim tempem, które w połączeniu z chwytliwymi melodiami i zadziornym wokalem, stanowią radiową petardę. Wynika z tego, że materiał jest mało wymagający i nie trzeba się na nim specjalnie koncentrować, ponieważ błyskawicznie wpada w ucho, bez konieczności szukania ukrytego piękna. Ponadto warto docenić jego spore zróżnicowanie – chociaż całość utrzymano w jednej konwencji, nic się ze sobą nie zlewa, wobec czego nie nudzi (nawet po kilku kolejkach) ani nie działa na nerwy. To ostatnie świadczy również o tym, że obeszło się bez elementów, które można by nazwać tandetą/plastikiem/banałem. Tak więc jest przebojowo i na wysokim poziomie. Lubię takie płyty...




Fall Out Boy - Save Rock and Roll

Ilość tracków: 11
Gatunek: jw., czyli pop-rock
Label: Island Records
Singiel: My Songs Know What You Did in the Dark (Light Em Up)
Na duży plus: Death Valley, Miss Missing You, Rat A Tat, Just One Yesterday
Na minus: The Phoenix
Proponowana ocena: +4/6

…dlatego polubiłem też Save Rock And Roll. Podobnie jak Hayley Williams i jej koledzy, panowie z Fall Out Boy nagrali dynamiczny, wysoce hitowy materiał, który może pochwalić się sporą różnorodnością poszczególnych melodii. W związku z tym nie ma tu problemu monotonii, a (prawie) każda pozycja wciąga w równym stopniu. Jednak w odróżnieniu od Paramore, tutejszy klimat wydaje się nieco mniej beztroski, a za to bardziej agresywny. Co więcej, w tym przypadku do współpracy zaproszono trójkę znanych osobistości, czyli Courtney Love, Eltona Johna oraz Big Seana (hip hopowy pierwiastek, tak dla odmiany), którzy sprawiają, że krążek wypada jeszcze atrakcyjniej. Wady? Przesłuchaj wcześniejsze pozycje. Przekonasz się, że bez popowych elementów brzmią o wiele lepiej. Mimo wszystko jeśli spodobało ci się Paramore, Save Rock And Roll też powinno.





Snoop Lion - Reincarnated

Ilość tracków: 16 (deluxe)
Gatunek: reggae fusion, dancehall
Label: m.in. RCA Records
Singiel: Ashtrays and Heartbreaks
Na plus: The Good Good, Rebel Way, Here Comes the King, Smoke The Weed, Lighters Up
Na minus: Ashtrays and Heartbreaks, No Guns Allowed
Proponowana ocena: +4/6

Nie ma co ukrywać, ostatnia płyta Snoopa okazała się do bólu przeciętna. Toteż mogłoby się wydawać, że zmiana drugiego członu pseudonimu z "Dogg" na "Lion" to nie żadna życiowa transformacja, a dokładnie przemyślane posunięcie marketingowe mające na celu przywrócenie rapera na szczyt. Nawet jeśli rzeczywiście tak jest, Reincarneted na to nie wskazuje. A to dlatego, że jest to dzieło spójne i dopracowane, pełne zróżnicowanych motywów oraz ciekawych gości. Nagrania oscylują głównie w klimacie reggae – jednak nie w ‘czystej’, bobmarleyowej odmianie, tylko w wersji ubarwianej w większości rapem, a po części także popem i R&B (tzw. reggae fusion), co przekłada się na nieprzewidywalny charakter tracków i dodatkowo zwiększa frajdę płynącą z ich słuchania. Oczywiście wszystko to zostało pokryte odpowiednio chilloutowym nastrojem, wobec czego jest to kolejna produkcja, którą można wrzucić do wakacyjnej playlisty. Brzmi autentycznie - czyżby Snoop rzeczywiście pokochał jamajskie klimaty?



Fantasia - Side Effects of You

Ilość tracków: 15 (deluxe)
Gatunek: r&b, rap, pop
Label: RCA Records
Na plus: Without Me, Get It Right, Lighthouse, Supernatural Love
Na minus: In Deep, Ain't All Bad
Proponowana ocena: 4/6


Gdy jeden z czytelników polecił mi tę płytę, nie sądziłem, że wywoła ona we mnie większe emocje, bo nigdy nie przepadałem za muzyką Fantasii. Na szczęście na tutejszym Side Effects of You nie mam wielu powodów do narzekań. Amerykańskie r&b połączone z rapem, soulem i funkiem może nie jest wyjątkowo odkrywcze, ale w tym przypadku prezentuje się nad wyraz przyjemnie. Utwory zostały sklejone z nowoczesnych, modnych motywów, które pomimo braku świeżości są na tyle melodyjne i (jeszcze) nieodojone, że wciąż potrafią sobą zainteresować. Co prawda nie hipnotyzują tak jak te od Mary J. Blige czy Alicii Keys, lecz i tak dostarczają rozrywkę na optymalnym poziomie. Poziomie, który powinien zadowolić większość fanów contemporary r&b. Zapewne sam nieraz powrócę do tego krążka.



Zgadzasz się? Podaj dalej:

5 komentarze:

Całkowicie zasłużona ocena dla albumu Paramore. Krążek zróżnicowany, ale za to bardzo wciągający. Brakuje mi na nowej płycie zespołu mocnych gitarowych riffów, chociaż by w stylu "Ignorance" czy "Misery Business". No ale jeśli tworzy się takie numery jak 'Ain't It Fun", "Now" czy "Fast In My Car" jestem w stanie wszystko wybaczyć! :D
Swoją drogą "Hate To See Your Heart Break" jest strasznie słodkie i prze kolorowane, ale chyba w tym tkwi jego pociągłość :) A "Last Hope" to najsłabszy punkt płyty.
Również podoba mi się płyta Snoop Lion'a i to, że wyciągnął trochę luzu z Miley Cyrus i stworzyli jeden z lepszych kawałków z tego albumu :)

Zgadzam się w zupełności zarówno z recenzją, jak i poprzednią wypowiedzią. Słuchając brakowało mi "czegoś" z wcześniejszej twórczości. Nie było jednak źle, płytę wchłania się w miarę szybko i bezboleśnie:)

Co tam Paramore, Fall Out Boy to mi zrobili niespodziankę nowym albumem. :) Ja przynajmniej nie wiedziałam, że się zamknęli w studiu, bo parę lat temu krążyły plotki, że się rozpadli. A tu nowe piosenki! Jak zawsze jest moc! Za to inna moja ulubiona kapela My Chemical Romance chyba na dobre zakończyła działalność, ale trochę to dla mnie podejrzane, bo wokalista mówił o nowych piosenkach i w ogóle... Dobra, już nie zanudzam. :D "Reincarnated" też słuchałam, ale ja ostatnio tyle rzeczy słucham... Na razie jestem po jednym odsłuchu, więc nie mogę za dużo powiedzieć, ale duety z Miley czy Ritą są bardzo fajne!

Bardzo dziękuję za recenzję Fantasii ;)

Courtney Love jest KOBIETĄ! Poprawiać błąd, ale już :-)

Prześlij komentarz