Według last.fm,
większość z was nie kojarzy dorobku formacji Stephen Malkmus and the Jicks, w skład której wchodzi Stephen
Malkmus (tak, jego oraz kapelę Pavement
to już znacie), Mike Clark, Joanna Bolme i Jake Morris. Grupa działa od niemal
14 lat, wydając przez ten czas 5 krążków, które wysoko oceniła większość prestiżowych krytyków. Słuchacze zresztą też, co przełożyło się
na stosunkowo wysoką sprzedaż. 3 lata od wypuszczenia ostatniego albumu, Mirror Traffic, zespół powrócił z nowym
materiałem. Dzisiaj dowiecie się, czy aby na pewno jest się czym podniecać.
12 kompozycji zamkniętych pod szyldem Wig Out at Jagbags są przedstawicielami stonowanego, klasycznego
indie rocka. Za ich wyprodukowanie odpowiadają członkowie zespołu, momentami
wspierani przez Remko Schoutena, którego głównym zadaniem było miksowanie
wokali. Wydaniem tego dzieła standardowo zajęła się Matador Records, czyli niezależna wytwórnia specjalizująca się właśnie w
indie rocku. Teraz, gdy już wiecie kto, co i jak, możemy przejść do wrażeń
akustycznych.
Zaprezentowana dwunastka to przede wszystkim spokojne,
ciepłe rockowe melodie, w których dominującą rolę odgrywają perkusja i gitary. Bez
słyszalnego wspomagania syntetycznymi dźwiękami ani masą gwiazdek w featuringu.
Na ogół mamy do czynienia z dosyć wolnym, ale nie flegmatycznym tempem, które
znacznie przyspiesza w przypadku Rumble
at the Rainbo i Chartjunk.
Atrakcyjny charakter tego krążka jest zasługą chwytliwego wokalu (The Janitor Revealed), zręcznie tuszującego
przeciętność melodii. W efekcie otrzymujemy łagodny materiał, którego największym atutem jest to, że nie męczy i od czasu do
czasu wpadnie w ucho. Czyli nic szczególnego.
Nie da się ukryć, że zbyt stonowany charakter przełożył się
na przewidywalność oraz monotonię kompozycji. W kontekście całego wydawnictwa
można powiedzieć, że są one wręcz wtórne – często mamy do czynienia z podobnymi
motywami, co znacznie obniża wrażenia płynące z odsłuchu. Owszem, tracki są poniekąd zróżnicowane i nie nużą po pierwszej kolejce, jednak ich analogiczność oraz
brak innowacyjnych elementów sprawiają, że to indie, jak indie. Przyjemne, ale podobne do tysiąca innych płyt tego typu.
Zgadzasz się? Podaj dalej:
1 komentarze:
Nie znam :)
Prześlij komentarz