15 sierpnia 2013

Recenzja: Massaka Brain - Brain

1. 3rd                                
2. Express
3. Luck
4. 87-162
5. Aquarium
6. OP
7. Brian Wash
8. Realities
9. Stemme
10. Before Your Eyes
11. Mainland

Poznajcie Briana. Brian ma 20 lat i pochodzi z Torunia. Na co dzień studiuje w Danii, na wydziale jazzu, gdzie w ramach zajęć pogrywa sobie na gitarze jazzowej. Jednak jako że Brian to pracowity chłopak, już od kilku lat zajmuje się komponowaniem produkcji, które z jazzem mają niewiele wspólnego. Pracuje sam, bez dostępu do profesjonalnego studia ani pomocy doświadczonych producentów. Krótko mówiąc, człowiek kombajn. No, to już go znacie. Teraz poznajcie jego debiutanckie dzieło.

W skład krążka Brain wchodzi 11 kompozycji przedstawiających muzykę eksperymentalną, czyli wyrafinowaną elektronikę przeplataną elementami m.in. rocka (Before Your Eyes) i trip hopu (np. Brian Wash). Żeby nieco przybliżyć, wyobraźcie sobie kombinację stylu Björk, XXYYXX i The Internet. Czyli nastrojowość połączoną ze subtelnymi, ale różnorodnymi dźwiękami. Właśnie z takim czymś będziemy mieć do czynienia przez niewiele ponad 30 minut.

Jedną z najważniejszych cech tego krążka jest jego specyficzny charakter. Brianowi udało się napełnić brzmienia potężną dawką emocji  - utwory mogą pochwalić się płynącą z nich nostalgią, swoistą magią, która nie tylko przyjemnie nastraja umysł, ale ponadto pomaga przenieść się myślami do tajemniczej, surowej Skandynawii. Niewiarygodnie wciąga oraz pobudza wyobraźnię. A teraz bardziej technicznie. Album cechuje bogactwo dźwięków – poza syntezatorami usłyszymy tu m.in. perkusję, różne gitary oraz kontrabas i inne instrumenty smyczkowe. Co oczywiste, bogactwo to przełożyło się na różnorodność materiału, wobec czego podczas odsłuchu nie odnosi się wrażenia, że wciąż leci to samo. Poza tym, w odróżnieniu od dorobku wielu artystów (nie tylko muzyki popularnej, alternatywy również), nie ma tu łatwo wychwytywalnych schematów. Słuchając wydawnictwa po raz pierwszy, po zaliczeniu pierwszych czterech pozycji wciąż ciężko przewidzieć, jak może brzmieć reszta. Zarówno jeżeli chodzi o dźwięki, tempo (choć w tym wypadku różnice są niewielkie), jak i wywoływane emocje. Do podkładu nie mam zastrzeżeń.


Warto zaznaczyć, że większość tracków to instrumentale. Jedynie w dwóch przypadkach mamy do czynienia z jakimkolwiek wokalem: w Realities, gdzie Björk śpiewa kwestie pochodzące z utworu Desired Constellation oraz w Before Your Eyes, w którym udziela się Przemek Piotrowski. O ile Björk jest jak najbardziej na miejscu, o tyle skorzystanie z wokalu Przemka nie było trafnym pomysłem. A to dlatego, że jego głos pozbawiony jest subtelności i powabu, które oddawałyby klimat wydawnictwa. To po pierwsze. Po drugie, niezwykle odczuwalny jest brak piosenkarzy w pozostałych kompozycjach. Jak wspomniałem, brzmienia są bez zarzutu, niemniej jednak pozbawione dopełniających je głosów nie wykorzystują w pełni swojego potencjału. Wzbogacone o nastrojowych śpiewaków byłyby o wiele bardziej ewokacyjne i, przy okazji, chwytliwe.

Mnie Brain przypadł do gustu. Nawet jeśli dałoby się wycisnąć z niego jeszcze więcej emocji, to i tak potrafi oczarować tajemniczym charakterem płynącym z łagodnych, wysublimowanych melodii. Dodając do tego pomysłowość połączoną ze zróżnicowaniem oraz porządnym wykonaniem, otrzymujemy krążek, który śmiało mogę nazwać bardzo dobrym. W szczególności jak na (muzycznie) samowystarczalnego 20-latka dopiero rozpoczynającego karierę.


Zgadzasz się? Podaj dalej:

0 komentarze:

Prześlij komentarz