5 lutego 2012

Recenzja: Die Antwoord - Ten$Ion

Dzisiaj przedstawię swój najnowszy import z RPA - zespół Die Antwoord, w skład której wchodzą raper Ninja, wokalistka Yo-Landi Vi$$er oraz producent DJ Hi-Tek. Mają oni na swoim koncie jeden album oraz dwie EP'ki, które (jak na afrykańską grupę) są dosyć popularne. W Polsce znani są głównie z przeboju Enter The Ninja - tak samo 'specyficznego' jak cała ich twórczość, która ma tylu zwolenników, ilu wrogów. Ostatnio wpadło mi w ręce ich najnowsze, kolejne nieźle pokręcone wydawnictwo. Przesłuchałem. Ustosunkowałem się. Teraz je ocenię.

Na wypuszczonym pod koniec stycznia Ten$Ion, znajdziemy 13 tracków stanowiących połączenie hip hopowych bitów z popowo-elektronicznym podkładem, który momentami zalatuje klimatami techno, a nawet dubstepu. Jednak nie chodzi mi o radiowy electropop przekroju Ke$hy, czy 'klubową' muzykę Davida Guetty - tutaj mamy do czynienia z czymś bardziej niezależnym, w dużej mierze niekomercyjnym. I przy okazji szalonym: czasami zabawnym, czasami żałosnym. A czy dobrym?

Słuchając tego krążka po raz pierwszy, nie do końca wiedziałem, co mam o nim sądzić. Z jednej strony numery wpadają w ucho i niczym nie drażnią (dot. tylko melodii), a z drugiej produkcja nie jest jakaś zjawiskowa i znaczną część podkładu sam mógłbym wykonać za pomocą FL Studio. Jak wspomniałem na początku, dużo tu elektroniki, popowych dźwięków, czasami poleci również techno a'la dawny DJ Tiësto, sporadycznie natkniemy się też na dubstep - a to wszystko obowiązkowo zmieszane z czarnymi bitami. Może nie jest to oklepana mieszanka, ale jakoś nie wywołuje we mnie większych emocji: patent jest fajny, lecz jego realizacja bardzo przeciętna. Moim zdaniem brakuje tu producenta światowego kalibru, który wiedziałby jak się za to zabrać...

Natomiast jeżeli chodzi o warstwę tekstową oraz wokal, to muszę przyznać, że to jedna (albo i dwie) wielka tragedia. Albo umyślna parodia, już sam nie wiem. W każdej piosence obok całkiem niezłego Ninja pojawia się Yo-Landi, która swoim zmiksowanym głosem i sztywną wymową miażdży każdy utwór - początkowo pozytywnie, bo jej wokal w połączeniu ze sztucznie buntowniczymi tekstami brzmi naprawdę zabawnie. Natomiast po jakimś czasie zaczyna to robić się irytujące, wręcz głupie. Tak samo jak liryka, która jest dosłownie o niczym. Za to dużo w niej pseudo 'czarnych' wstawek, wulgaryzmów, etc. Generalnie jest to niezwykle słaba podróbka nawijek amerykańskich raperów i zarówno kreatywność jak i głębia tekstu leżą i kwiczą. I to już mnie nie śmieszy.

Teraz słówko o singlach. Jak na razie, zostały nimi tylko dwa tracki - pierwszy z nich to Fok Julle Naaiers (z angielskiego Fuck You All) z gangsta teledyskiem, a drugi to I Fink U Freeky, czyli coś bardziej 'klubowego'. Ciekawe, ale mnie jakoś nie powaliły.

Jakość produkcji jest dostateczna, momentami dobra. Mimo iż, jak napisałem wcześniej, utwory wpadają w ucho, to mają to do siebie, że bardzo szybko się nudzą - już po czterech odsłuchach zaczęły działać mi na nerwy.Czy mam swojego faworyta? Nie, nic do mnie szczególnie nie przemówiło i na odtwarzacz nie zabiorę niczego. Poza tym, trudno jest wskazać najlepszy bądź też najgorszy kawałek, gdyż poziom jest dosyć wyrównany i pewnie nie zdarzy się tak, że jeden numer się nam spodoba a drugiego znienawidzimy - całość nie powinna wzbudzić mieszanych uczuć.

Ten$Ion okazało się takim wydawnictwem, jakiego się spodziewałem, czyli średnim. Z początku interesującym, po pewnym czasie nużącym. Zapewne nigdy już do niego nie powrócę, bo muzyczne parodie mnie w ogóle nie cieszą, poza tym sama jakość pozostawia wiele do życzenia. Mimo wszystko, na jeden, góra dwa odsłuchy krążek jest w sam raz i nie będę specjalnie ubolewał jeżeli jakiś singiel pojawi się w radio. Ode mnie trójka.


Zgadzasz się? Podaj dalej:

4 komentarze:

poprostu nie rozumiesz zef'u :)

Czy ja wiem... Muzyka jak muzyka :)

Wirtuozeria to moze nie jest ale pomysl i wykonanie. Przynajmniej niecodzienne. Wiem, ze wielu wolaloby kolejna rapowa formacje lekko przytuczonych jegomosci obwieszonych zlotymi lancuchami, rolexami i czym tam ktos jeszcze chce ale tego mamy dzis na peczki. Nie gustuje w takiej muzyce, jednak daje wielki plus wlasnie za KREATYWNOSC, ktorej brak zarzuca grupie autor. Die Antwoord to powiew swierzosci w dzisiejszym przecukierkowanym "szołbiznesie". To tylko moja opinia. Bez cisnien. ZEF

Nie znasz sie... ta plyta jest zjawiskowa uwielbiam to. Cudowne i zaskakujace.

Prześlij komentarz