24 września 2011

Recenzja: Demi Lovato - Unbroken

Zaraz obok braci Jonas oraz Seleny Gomez, Demi Lovato to jedna z większych gwiazdek Disney'a: śpiewa, pisze teksty oraz wykazuje się jako aktorka, czyli stanowi optymalny zestaw Camp Rocka, w którym pełno jest takich dzieciaków. Dotychczas wydała dwa solowe albumy, które nie powalały kompletnie niczym. Teraz nadszedł czas na jej kolejne wydawnictwo spod szyldu Hollywood Records. Zdradzę wam sekret – tutaj też szału nie ma. Co nie znaczy, że nie warto przesłuchać.


Szczerze, trochę się zdziwiłem, że ta na pozór przeżarta komercją i plastikiem gwiazdeczka ma tak niezły wokal - z jednej strony do artystów przekroju Beyonce się nie umywa, ale widać, że na prawdę ma talent (btw, barwa jej głosu strasznie przypomina mi Alexis Jordan). Poza tym produkcje zawarte na Unbroken nie są nawet takie tanie jak sobie na początku myślałem. Chociaż też nie zaskakują - ale szczegóły poniżej.

W skład płyty wchodzi 15 tracków utrzymanych głównie w klimatach popu i rnb - obeszło się nawet bez słitaśnych pioseneczek oraz znudzonych electropopowych dźwięków. Brzmi fajnie, to teraz warto się zastanowić kto za to odpowiada. Głównie Timbaland, Toby Gad oraz Dreamlab. O ile do dwóch ostatnich nic nie mam, to Timbo pozytywnie mnie zaskoczył, bo byłem święcie przekonany, że już na zawsze będzie tworzył niewypały (no sorry, ale za takie coś co nagrał z Guettą i Pitbullem powinien zostać ścięty). Wracając jednak do Demi: sample i bity zawarte na jej najnowszym wydawnictwie nie grzeszą pomysłowością, ale jak dla mnie i tak są ponad przeciętne, ba, niektóre nawet mi się podobają: większość nut wpada w ucho i nie jest zbytnio oklepana (chociaż Mistake do bólu przypomina Take a Bow Rihanny), więc czegóż jeszcze chcieć? Chyba tylko więcej pomysłowości...

Drobne urozmaicenie wprowadza obecność gościnnych głosów, których jest dokładnie 5 - i to wszystkie bardzo dobrze znane. Chodzi oczywiście o Jasona Derulo, Timbalanda, Missy Elliott, Iyaza oraz Dev. Mimo iż każde z nich brzmi inaczej, wszyscy znamy ich wokale, przez co nie czujemy się obco. Ale dałoby się wyciągnąć z nich dużo więcej - tego nie da się ukryć.

Jak na zawodową tekściarę, Demi nie zadała sobie zbyt wiele trudu pisząc lirykę na Unbroken: prawie wszystkie piosenki są o miłości i nie oszukujmy się, tekst nie chwyta za serce ani nie jest wyborowy – jak na produkcje dla radiowego targetu może być, ale dla bardziej ambitnych słuchaczy może to okazać się trochę tanie. Bo to akurat jest tanie.

Wypromowanie krążka powierzono dotychczas jednemu numerowi - Skyscraper, który nawet nieźle spełnia się w tej roli. Istnieją również spekulacje na temat wydania drugiego singla, którym miałby zostać Who's That Boy, czyli współpraca z Dev - utwór całkowicie inny od poprzedniego chociaż również niczego sobie. Pierwszy track do odsłuchu.

Natomiast reszta wypada już różnie: są numery lepsze i gorsze, te które ciekawią oraz te, których słucha się stosunkowo obojętnie - tych ostatnich jest na szczęście niewiele. A z tej pierwszej grupy najbardziej przypadły mi do gustu 3 tracki: All Night Long (feat. Missy Elliott i Timbaland), In Real Life oraz Together (z Jasonem Derulo) - widać, że klimaty są przeróżne, począwszy od rnb a skończywszy na typowym popie.

Jak nietrudno zauważyć, po albumie Unbroken nie jeździłem za dużo. Ale to nie dlatego, że jest jakiś wyjątkowy, po prostu nie ma tu zbyt wielu ubytków, które mógłbym zgnoić. To przyjemna, nieskomplikowana rozrywka dla fanów popu, którzy powinni odnaleźć w nim coś zarówno dynamicznego jak i wolniejszego. Jednak nie jest to produkcja nadzwyczaj dobra, poza tym taka muzyka ma to do siebie, że za szybko się nudzi (chociaż sama w sobie nie jest nudna) - fajne, ale niestety jednosezonowe.


Zgadzasz się? Podaj dalej:

5 komentarze:

Kocham piosenkę " Give Your Heart a Break ". Napiszesz recenzję płyty Mirami ??

Jak na razie nie mam skąd jej wziąć, ale jak w ciągu 2 tyg. wejdę w jej posiadanie to z pewnością napiszę :)

All Night Long fajna :P
Skyscraper - ze względu na moją złabość do ballad, zakochałam się w niej xD

piosenek z tej płyty słucham od premiery wydania i mi się jeszcze nie znudziły więc to od zależy od gustu a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje ;) Ta płyta to dla mnie totalne mistrzostwo :***

Nigdy nie byłam fanką Demi, ale postanowiłam zapoznać się z jej najnowszą płytą. Przesłuchałam w internecie i od razu mi się spodobała! Bardzo różnorodne dźwięki, i rzeczywiście Demi ma ładny, silny głos. Na tę chwilę najbardziej lubię "Lightweight", "Unbroken" i "Give your heart a break", ale pewnie przy kolejnych odsłuchaniach wszystkie piosenki w końcu wpadną mi w ucho. :)
Myślę, że to naprawdę dobra popowa płyta, a według mnie nagranie dobrej popowej płyty to wyzwanie. Chyba byłeś trochę zbyt surowy, nawet piąteczka się należy. :)

Też piszę recenzję, ale filmów Bollywood, więc pewnie zupełnie nie w Twoim stylu, ale byłoby miło jakbyś zajrzał. ^^ W końcu to samo rzemiosło - pisanie recenzji. :D

Pozdrawiam :)

Prześlij komentarz