4 marca 2012

Recenzja: Estelle - All of You

Pierwszy raz o wokalistce Estelle Fanta Swaray mogliśmy usłyszeć w 2004 r., gdy wydała swój debiutancki krążek, który odniósł umiarkowany sukces. 4 lata później powróciła z kolejną, bardziej profesjonalną produkcją: Shine - z niej pochodzi przebój American Boy, który na długi czas zagościł w europejskich mediach muzycznych, robiąc wokół siebie sporo szumu. To właśnie on zrobił z Estelle gwiazdę muzyki rnb. W związku z tym wiele osób było zainteresowanych, co zaprezentuje na swojej nowej płycie. Ja już wiem. I zaraz tą wiedzą się podzielę.

All of Me - tak 32-letnia Angielka nazwała swoje trzecie studyjne wydawnictwo, drugie spod szyldu Atlantic Records. W wersji przeznaczonej dla Europy, jesteśmy częstowani 15 numerami łączącymi ze sobą hip-hop, rnb i niewielki pierwiastek soulu. Zasadniczo nie nazwałbym tego specjalnie odkrywczą mieszanką, lecz i tak spędzenie 40 minut z tą sympatyczną koleżanką, nie będzie stratą czasu.

Produkcję piosenek zawartych na albumie powierzono przede wszystkim Don Cannon'onowi (50 Cent, Young Jeezy), Jerry'emu Duplessis'owi (Lupe Fiasco, T.I.) oraz duetowi Carvin & Ivan (2Pac, Chris Brown). Jak widać, są to postacie kojarzone głównie z hip-hopowym półświatkiem, więc klimaty rnb nie są im do końca obce (niby rnb nie pochodzi od rapu, ale jego dzisiejsza odmiana ma z nim wiele wspólnego). Czego więc możemy się spodziewać? Przede wszystkim tego, że jak na taką muzykę jest dosyć przebojowo: skorzystano tu z ciekawych dźwięków, które bez najmniejszego problemu wpadają w ucho. Czasami spotkamy się z fragmentami czarnego, amerykańskiego rapu, czasami z czymś bardziej radiowym - jednak przez większość czasu nie wychodzimy poza rnb, gdyż pomimo popowych elementów, nie zakwalifikowałbym tego do muzyki popularnej (z paroma wyjątkami). Całość utrzymana jest w pozytywnym, zwykle wesołym klimacie. Jakieś minusy? Co najwyżej to, że parę tracków jest wyjątkowo przeciętna. Niemniej jednak melodia to kawał porządnej roboty.

Pod kątem liryki, krążek przypomina w większym stopniu popowe produkcje aniżeli coś a'la rnb. Czyli obeszło się bez głębszych refleksji i czegoś wyjątkowo ambitnego - zamiast tego wokalistka oferuje nam przyjemne, niezobowiązujące do myślenia teksty o prostym przekazie, których celem jest przede wszystkim melodyjność. Ich tematyka opiera się głównie na związkach z facetami, czyli na rozstaniach, tęsknocie, zalotach, etc. Innymi słowy dostajemy to, co za każdym razem.

Patrząc na ilość singli, ewidentnie widać, że wokalistka (albo raczej wytwórnia) dokłada wszelkich starań, by wypromować swoje najnowsze dzieło - na dzień dzisiejszy wydano aż 4 numery. Pierwszym z nim został zaprezentowany rok temu Break My Heart z gościnnym udziałem rapera Rick Ross. Następnie postawiono na coś wolniejszego, taką swoistą rnb-balladę Thank You. Na trzecią propozycję wybrano pozytywne Back To Love, natomiast ostatnim singlem jest Wonderful Life będący jednym z bardziej przyjemnych utworów. Polecam odsłuchać całą czwórkę.

Z pozostałymi nagraniami bywa różnie: jest parę, od których można się uzależnić, znajdzie się też coś przeciętnego. Zasadniczo jednak dominują numery przyzwoite, dobre jakościowo. Do moich faworytów (które obowiązkowo zabieram że sobą) należą Speak Ya Mind, International (Serious), w którym udziela się Chris Brown oraz Trey Songz, Do My Thang (feat. Janelle Monae) oraz Cold Crush. Każdy z nich ma coś, co przykuwa uwagę, zwykle jest to wpadająca w ucho melodia, czasami również całkiem niezły wokal. Rzadko tekst.

All of Me mogę z czystym sumieniem polecić fanom wcześniejszych dokonań Estelle - dziewczyna wciąż jest w formie, co udowadnia nam nagrywając bardzo ciekawe, radosne produkcje. Może nie zawojują świata, bo niewiarygodnie znakomite to one nie są, ale pomimo tego część z nich z pewnością zagości na odtwarzaczach wielu z nas. Lubię ten krążek i gdyby nie garstka lekko niedopracowanych kompozycji, z pewnością postawiłbym piątkę. Lecz na razie zostanę przy mocnej czwórze.


Zgadzasz się? Podaj dalej:

1 komentarze:

Dobrze, że zwróciłeś uwagę na ten album. Jeszcze nie słuchałem, ale prawdopodobnie to zrobię - zwłaszcza że to kobiece R&B, a to ostatnio deficytowy towar.

Prześlij komentarz